Materiały wybuchowe i strzelanie
Na łamach niniejszego artykułu wspominano wcześniej o nieprawidłowościach związanych z przechowywaniem materiałów wybuchowych. W celu sprostania wymogom bezpieczeństwa na wiosnę 1930 r. przystąpiono do budowy nowego magazynu. Zarządzenie inspekcji górniczej z 28 kwietnia wskazywało na kolejny problem – robotnicy zatrudnieni w kamieniołomach z braku kleszczyków do zaciskania kapiszonów na lonty zaciskali je własnymi zębami. Jeszcze na początku 1930 r. na odkrywkach nadal brakowało drabin do obrywki skał po strzałach. Leon Szancer jako zastępcze dla ubikacji miejsce do nasycania miedziankitu wskazał kontrolerowi górniczemu budynek sieczkarni obok stajni. Termin ukończenia budowy prochowni prolongowano, dlatego upominano się przynajmniej o prowizoryczną „ubikację”.
W celu podawania sygnałów przed strzałami górniczymi na terenie zakładów zaprowadzono czerwone chorągiewki i trąbki alarmujące. Na wprowadzenie zmian wpłynęła skarga mieszkańców z 2 kwietnia, skierowana do urzędu górniczego. Ząbkowiczanie reprezentowani przez sołtysa Józefa Marca twierdzili, że na odkrywce strzelano „o każdej porze dnia”, a firma nie stosowała żadnych znaków ostrzegawczych. Zalecenie urzędu górniczego nakazywało, aby 5 minut przed strzałem ostrzegać robotników i rolników pracujących obok kamionki odpowiednim sygnałem.
Wiele uwagi Okręgowy Urząd Górniczy w Dąbrowie Górniczej przywiązywał do zakupu materiałów wybuchowych. Również i w tej dziedzinie zdarzały się przypadki naruszenia przepisów przez właścicieli zakładów. Upoważniony do zakupu pracownik L. Szancer zeznawał, że nie uważał się za odpowiedzialnego od stycznia do sierpnia 1930 r., a księgę sznurową prowadził na polecenie Samuela Siegreicha. Nie chcąc wprost posądzić podwładnego o kradzież Samuel Siegreich mimo wiedzy o brakach amonitu udzielał delegatom urzędu wymijających odpowiedzi. Zdarzało się, że firma kupowała dla kamieniołomów większą niż dozwolona ilość materiałów.
W sierpniu 1930 r. protokołował na ten temat na miejscu Z. Około-Kułak. Okręgowy Urząd Górniczy dopuszczał nabycie w ciągu roku 300 kg amonitu, natomiast firma sprowadziła 415 kg, z czego wpisano do księgi tylko 390 kg. Materiały wybuchowe firma otrzymała od firmy Dom Handlowo-Techniczny Inżynierowie L. i M. Rudowscy w Sosnowcu. Kontrola wykazała zakupy części materiałów bez wymaganych urzędowych zaświadczeń. Władze górnicze zezwalały na przechowywanie w prochowni jednorazowo 15 kg miedziankitu i 2 kg amonitu. Najważniejszymi dostawcami materiałów wybuchowych dla kamieniołomów były „Lignoza” z fabryką w Starym Będzinie oraz Oswag S.A. z siedzibą w Łaziskach Górnych.
Jedną z przyczyn nieprawidłowości było zapewne nabywanie materiałów wybuchowych „na zapas” dla kamieniołomów ząbkowickich i wykorzystywanie ich nadmiaru dla potrzeb odkrywki w Będzinie. Do takiego wniosku doszedł kontroler Aleksander Zdrzałek, który przypominał, że firma Siegreichów posiadała prawo do zakupu tylko dla Ząbkowic, natomiast w rzeczywistości materiałami wybuchowymi dysponował też kierownik robót kamieniołomu będzińskiego Chaskiel Prawer powołany na to stanowisko przez Samuela Siegreicha. C. Prawer zeznawał, że był przekonany, że S. Siegreich posiada takie uprawnienia. Od grudnia 1930 r. urząd górniczy wydawał zaświadczenia również dla będzińskich zakładów wydobywczych.
Kontrola Urzędu Górniczego z listopada 1930 r. stwierdzała, że materiał wybuchowy trzymano w puszkach blaszanych. Delegat urzędu górniczego polecił oddać saletrę z powrotem firmie Oswag, ponieważ była za słaba do rozsadzania skał. Z powodu przekroczenia liczby kapiszonów zamówionych firmie Oswag o 300 szt. zarząd firmy prosiła o zezwolenie na przetrzymanie części z nich, aby nie zwracać ich sprzedawcy.
O ile urzędnicy Okręgowego Urzędu Górniczego w Dąbrowie Górniczej nierzadko zgłaszali zastrzeżenia wobec rzetelności prowadzenia dokumentacji oraz wdrażania przepisów bezpieczeństwa zarówno przez zarząd jak i kierownictwo kamieniołomów spółki „”Eltes, o tyle nie mieli większych uwag odnośnie kwalifikacji zawodowych robotników. W listopadzie 1930 r. kontroler A. Zdrzałek stwierdził, że górnicy wykazali znajomością robót strzałowych i obchodzenia z materiałami wybuchowymi. Byli to przeważnie górnicy, którzy pracowali wcześniej w kopalniach węgla kamiennego.
26 września 1930 r. Kamieniołomy Dolomitu i Wapienia L. T. Siegreich spółka firmowa zgłosiła do urzędu górniczego w Dąbrowie Górniczej oświadczenia 8 starszych górników uprawnionych do robót strzałowych, odnośnie których spisano wcześniej protokół zdolności fachowych. Każdy z nich indywidualnie odpowiadał za materiały wybuchowe. Do tego grona należeli wymienieni niżej górnicy – strzałowi:
1. Władysław Mika
2. Stanisław Kaniowski
3. Antoni Gorgoń
4. Władysław Bobrowski
5. Franciszek Czerwiński
6. Franciszek Warmuz
7. Władysław Jędryczek
8. Mieczysław Jędrzejewski.
Bibliografia
Archiwum Państwowe w Katowicach, zesp.: Okręgowy Urząd Górniczy w Dąbrowie Górniczej, sygn. 840/33 b. Kamieniołomy Dolomitu i Wapienia dr Adam Piwowar i firma L.T. Siegreich w Ząbkowicach [1929-1931].
Sylwester Fertacz, Ząbkowice, [w:] Dąbrowa Górnicza. Monografia, t. 2, Dzielnice miasta, Dąbrowa Górnicza 2016, s. 239-319.
Andrzej Lorenc, Ząbkowice, t. 2, w Zagłębiu Dąbrowskim lata 1918-2018, Dąbrowa Górnicza 2020.
Śladami Żydów z Zagłębia Dąbrowskiego. Wspomnienia, red. Bolesław Ciepiela, Małgorzata Sromek, Będzin 2009.
Zbigniew Wójcik, Piwowar Adam Marceli, pseud. Jan Krzemień (1874-1939), Polski Słownik Biograficzny, t. 26, red. Władysław Konopczyński, Kraków 1981, s. 618-620.
Część 3. niniejszego artykułu poświęcona będzie budowie sieci energetycznej.
Opracował: Mateusz Siembab