Gmina Zombkowitz (1940-1945), cz. 1

***

"Podopieczni". Na ziemiach wcielonych do III Rzeszy

Nie inaczej niż w wielu innych polskich regionach, również w Zagłębiu Dąbrowskim, wybuch II wojny światowej we wrześniu 1939 r. wywołał paniczną reakcję ludności cywilnej. Atmosferę grozy i niepewności wzmacniała bliskość granic III Rzeszy. Od kilku tygodni ochotnicy spośród miejscowej młodzieży przygotowywali się do obrony cywilnej, licząc na wsparcie ze strony Wojska Polskiego. Oddziały polskie płk. Henryka Gorgonia wycofując się 2 września mijały wieś Ząbkowice. Tego samego dnia ewakuował się także posterunek policji. Świadkowie tamtych wydarzeń wspominali, że widzieli niemieckie lotnictwo. Niektórzy o wojnie dowiadywali się z audycji radiowych. Wielu mieszkańców podjęło się ucieczki na wschód. Na terenie wsi Ząbkowice nie doszło do żadnych walk. Po kilku dniach niemieccy okupanci zajęli się obsadzeniem ząbkowickiego posterunku żandarmerii, rejestracją mieszkańców oraz konfiskatą odbiorników radiowych.

Dekret kanclerza Adolfa Hitlera z 8 października 1939 r. „o podziale i zarządzie terenów wschodnich” zdecydował o wcieleniu do III Rzeszy okupowanych ziem polskich, w tym Górnego Śląska. Do utworzonej pod koniec roku 1939 rejencji katowickiej podległej Prowincji Śląskiej włączono m. in. powiaty (miejski) Sosnowiec, Olkusz i Będzin. Chociaż naziści posługiwali się pojęciem Zagłębia Dąbrowskiego w znaczeniu gospodarczym, doceniając znaczenie tutejszego przemysłu, ze względu na wrogą Polakom politykę narodowościową wobec tego regionu używali często terminu – Wschodni Górny Śląsk (Ostoberschlesien). Co ciekawe polskojęzyczna „prasa gadzinowa” nie sięgała po ważki argument historyczny dla przyłączenia do Prowincji Śląskiej, jakim była przynależność do państwa pruskiego w latach 1795-1806 powiatów siewierskiego i pilickiego.

Na czele Prowincji Śląskiej ze stolicą we Wrocławiu do 1941 r. stał pochodzący z Westfalii, gauleiter (naczelnik okręgu NSDAP, który pełnił jednocześnie funkcję nadprezydenta prowincji) Josef Wagner. Na Górnym Śląsku J. Wagner zdążył zasłynąć ze zdecydowanych działań na rzecz germanizacji. Od władzy został, jednak odsunięty, ponieważ naraził się najwyższemu kierownictwu partii. Po nim z rokazu Adolfa Hitlera władzę prowincji przejął posiadający poparcie Reichsführera SS – Heinricha Himmlera, były zastępca J. Wagnera, gorliwy nazista Fritz Bracht, którego władzę ograniczono, ponieważ w latach 1941-1945 rządził prowincją górnośląską, natomiast gauleiterem Dolnego Śląska został Karl Hanke. Rejencją katowicką przez całą wojnę zarządzał jej prezydent Walter Springorum. Powiat będziński początkowo był zarządzany komisarycznie, a od 1940 r. na jego czele stanął landrat Klaus Udo. Przy okazji podziału powiatu okupanci utworzyli gminę, … o którą mieszkańcy Ząbkowic zabiegali daremnie w latach 30. XX w.

 

Nie było wszakże mowy o polskim samorządzie. Ogromna większość polskiej ludności nie otrzymała niemieckiego obywatelstwa, które przysługiwało osobom wpisanym na Volkslistę w grupie I i II i także okresowo w gr. III. Ząbkowiczanie jako Polacy otrzymywali tzw. palcówkę, czyli dokument osobisty potwierdzający miejsce zamieszkania poświadczony odciskiem palca. Inne dokumenty np. książki pracy zawierały adnotację: Schutzangehörige czyli „podopieczny Rzeszy”. Urzędnicy oprócz podania powiatu będzińskiego dopisywali, że pracownik pochodzi z wcielonych „terenów wschodnich” (wschód – Ostgebiete, miał  tu pejoratywne znaczenie, w domyśle: z ludnością polską na niższym poziomie rozwoju przeznaczoną do wysiedlenia). Niemiecka propaganda chętnie sięgała po argument „misji cywilizacyjnej”, którą na wschód Europy w średniowieczu „nieśli” niemieccy osadnicy, myląc pojęcia narodu i osadnictwa na prawie niemieckim (magdeburskim), ale wpisując się w ideę „parcia na wschód” (Drang nach Osten).

Skutki „opieki” okupantów nad Ząbkowiczanami zrelacjonowali naoczni świadkowie m. in. Marian Marzec, przedwojenny działacz harcerski, fryzjer Alojzy Pacha oraz członkowie Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Pierwszorzędne narzędzie kontroli nad posłuszeństwem mieszkańców stanowiło reglamentowanie dostępu do pracy. Polaków zajmujących stanowiska „urzędnicze” (biurowe) zwalniano i zmuszano do pracy fizycznej. Sytuację ułatwił Niemcom fakt, że już przed wojną Huta Szkła Gospodarczego (Ząbkowicka Fabryka Szkła) należała do przedstawicieli zagranicznego czeskiego-niemieckiego kapitału. W miejscowe zagadnienia okupantów wdrażali niemieccy pracownicy huty. Ponownie uruchomiono miejscowe zakłady przemysłowe – fabrykę elektrochemiczną „Elektryczność” (Elektrochemische Werke AG. Zombkowitz O/S) pod firmą Ostdeutsche Chemische Werke G. m. b. H. (Warszawa ul. Czackiego 14), Hutę Szkła Okiennego (przejętą pod zarząd niemiecki po zajęciu Belgii w 1940 r.) i wspomnianą wcześniej hutę czeską, nieczynną od 1935 r., reaktywowaną przez Niemców we współpracy z  jej właścicielem Josefem Schreiberem. W hucie belgijskiej po ucieczce zarządu  z władzami współpracował dyrektor Leopold Reszke.

Robotników rekrutowano do pracy na nowych warunkach. Do pracy przyjęto przede wszystkim osoby uważane za lojalne. Pracownik nie miał żadnego, rzeczywistego wpływu na zapisy umowy o pracę. Nie mógł też z niej zrezygnować. Zarabiał mniej od niemieckich kolegów równocześnie otrzymując racje żywności wydawanej na kartki, która zaspokajała około 1/4 dziennego zapotrzebowania kalorycznego osoby dorosłej (przysługującego w tym czasie Niemcom). Ząbkowiczanin Marian Marzec podawał jednak wartość wyższą odpowiadającą niemal 2/3 zapotrzebowania kalorycznego dla polskiego robotnika. Mniejsze racje okupanci reglamentowali Żydom (odpowiadały 1/3 lub 1/4 racji dla Polaków) skazując ich de facto na śmierć głodową. Pracując kilkanaście godzin dziennie robotnicy bali się poskarżyć władzom na swój los, ponieważ jeden donos niemieckiego przełożonego mógł zakończyć się aresztowaniem.

Pozostali mieszkańcy, którzy nie mogli znaleźć zatrudnienia pod rygorem surowych kar musieli zgłaszać się w Urzędzie Pracy w Dąbrowie Górniczej, który  na roboty wgłąb Niemiec wysyłał również dzieci od 14 r. życia, ponieważ okupanci pozwalali jedynie na edukowanie Polaków na poziomie kilku klas szkoły podstawowej. Tajne nauczanie prowadziła m. in. nauczycielka i działaczka harcerska Helena Gudz. Po pracy młodzież pożyczała sobie szkolne podręczniki. W celu uniknięcia wywózki podejmowano się każdej dostępnej na miejscu pracy np. wożono urobek z kamieniołomów. Zakłady wydobywcze „Eltes” za zgodą Niemców prowadził w Ząbkowicach ich przedwojenny właściciel, Feliks (Fiszel) Siegreich, ale już pod niemiecką firmą „Fels” Zement und Dolomit Werke Schakowa A.G.

Kara więzienia za opuszczenie pracy: Dziennik Poranny nr 74 z 30 marca 1941 r.
Wypadek w kamieniołomach: Dziennik Poranny nr 191 z 19 sierpnia 1941 r.

Ruch oporu w Ząbkowicach do 1941 r. reprezentowała konspiracyjna organizacja środowisk inteligencji pn. „Orzeł Biały”, a później zanikł. Oddział ZWZ-AK organizował się w okolicy Strzemieszyc. Po II wojnie światowej do akcji sabotażowych na terenie ząbkowickich zakładów przyznawali się partyzanci komunistycznej Gwardii Ludowej (Polskiej Partii Robotniczej). 

Przez większość okupacji komendantem żandarmerii był łagodny wobec Polaków, pochodzący z Sudetów, Rudi Novak. Pod koniec 1944 r. zastąpił go nazistowski służbista Anton Bartosch, który za „punkt honoru” postawił sobie walkę z domową produkcją wódki, która rozpowszechniła się w czasach okupacji w gospodarstwach wiejskich. Komendant Bartosch po wypiciu alkoholu wyszedł na mróz w noc sylwestrową. Jego ciało odnaleziono w lesie. W odwecie za rzekome morderstwo dokonane przez nieznanych partyzantów na dowódcy żandarmerii 4 stycznia 1945 r. Niemcy zamordowali kilkunastu niewinnych mieszkańców Starosiedla.

Przemyt bimbru: „Dziennik Poranny” nr 181, 7 sierpnia 1941 r.
Ofiary zatrucia wódką: "Dziennik Poranny" nr 231 z 30 listopada 1940 r.
Lasy w okolicy Ząbkowic: "Dziennik Poranny" nr 185 z 12 sierpnia 1941 r.
Zombkowitz. Ostrożnie z ogniem: "Dziennik Poranny" nr 217 z 18 września 1941 r.
Bezpodstawne posądzenie o kradzież: Dziennik Poranny nr 216 z 13 listopada 1940 r.
Kradzież z obory: "Dziennik Poranny" nr 221 z 23 września 1941 r.
Plaga kradzieży królików: "Dziennik Poranny" nr 256 z 2 listopada 1941 r.

Oprócz bimbrownictwa do pospolitych występków Zagłębiaków okupanci zaliczali nieostrożną jazdę rowerem, zostawianie śmieci w lesie, wypasanie krów na sadzonkach, wycinanie gałęzi na miotły przez „zawodowych miotlarzy”, nieostrożne obchodzenie się z ogniem (szczególnie przez wycieczkowiczów piekących kartofle), kradzieże węgla, a w 1941 r. świń i królików. 

Opisując los Ząbkowiczan Marian Marzec wspominał, że w marcu 1941 r. niemieccy urzędnicy na tzw. placach spisywali nieruchomości mieszkańców, z których NSDAP zamierzała utworzyć kolonię dla rodzin niemieckich. Miejscowi chłopi zostali zmuszeni do dostarczania do Będzina na rzecz okupanta obowiązkowych kontyngentów zboża  (700 kg żyta i pszenicy, 200 kg jęczmienia z hektara) oraz pewne ilości słoniny i ziemniaków. Niedostarczanie wyznaczonych przez władze okupacyjne kontyngentów groziło wysiedleniem. Gospodarstwa rolne inwentaryzowano, a najlepsze przekazywano niemieckim osadnikom. Wysiedleni Polacy musieli zamieszkać u krewnych lub znajomych. Wielu mieszkańców mieszkańców Ząbkowic aresztowanych przez gestapo trafiło do obozów koncentracyjnych, w tym czterech kolegów M. Marca.  Na przełomie 1944 i 1945 r. niemieccy okupanci zmusili miejscową ludność do kopania okopów.

Kontyngent zboża na nazwisko: Władysław Dobczyński. Plan dostaw na 1944/45 r. (żyto). Dokument z archiwum pani Małgorzaty Skorek.

Naziści odbierali majątki także polskim sklepikarzom i rzemieślnikom. Polakom pozwalali na prowadzenie działalności gospodarczej, jednak z licznymi ograniczeniami np. w 1940 r. władze powiatu będzińskiego ustaliły, w których godzinach sklepy mogły być otwarte. Do znakomitego zakładu fryzjerskiego Alojzego Pachy zaczęli przychodzić również Niemcy, którzy wywierali na niego presję, aby udał się do urzędu gminy i podpisał Volkslistę. Pisał o tym następująco:

„Gdy odmówiłem, zostałem represjonowany, skonfiskowano mi cały majątek. 

Musiałem podjąć przymusową pracę. 

Byłem kilka razy bity przez Niemców”.

Godziny otwarcia sklepów: „Dziennik Poranny” nr 113 z 14 lipca 1940 r.
Sklep spożywczy I. Głowackiego: “Amts-Blatt des Regierungspräsidenten in Kattowitz”, Stück 37, am 5. September 1942.
Sklep spożywczy S. Staronia: “Amts-Blatt des Regierungspräsidenten in Kattowitz”, Stück 42, am 10. Oktober 1942.
Apteka W. Grochowskiego i sklep pani Florczyk: “Amts-Blatt des Regierungspräsidenten in Kattowitz”, Stück 42, am 10. Oktober 1942.
"Urzędowy Kieszonkowy Rozkład Jazdy dla Generalnego Gubernatorstwa". 1944, nr 1.

W niniejszym rozdziale stanowiącym zaledwie wstęp do głównego tematu starałem się pokrótce nakreślić warunki życia Ząbkowiczan podczas niemieckiej okupacji, a także okoliczności, w jakich powstała gmina Zombkowitz (Ząbkowice), która przetrwała w zmienionej formie po II wojnie światowej – formalnie przez władzę Polski ludowej została uznana w 1950 r., gdy zniesiono gminy wiejskie: Olkusko-Siewierską i Wojkowice Kościelne (której podlegała część dzisiejszych Ząbkowic).

Tytułem wprowadzenia do kolejnego rozdziału poświęconego organizacji gminy, jej działaniom, inwestycjom i niemieckiej propagandzie sukcesu, zacytuję fragment hitlerowskiego opisu sytuacji  na dworcu w Ząbkowicach w listopadzie 1939 r.:

„Niemiecki transport rannych przybywa właśnie z przeciwnego kierunku. Kiedy Niemcy witają się cicho w pociągu pośpiesznym, śmiejąc się odpowiadają sobie, szczęśliwie, w końcu przybywają do niemieckiej ziemi. Przez Będzin i Dąbrowę jedzie do Ząbkowic, ważnego węzła kolejowego z połączeniem z i do Krakowa…

W Ząbkowicach wstrząsający i przerażający obrazek. Peron przepełniony. 

Pociąg zaledwie się zatrzyma, a tłum już tłoczy się w przedziałach. 

Wszystko jest stłoczone, rowery, worki, skrzynie. 

Kobiety z małymi dziećmi są ignorowane, chorzy i starzy mężczyźni oraz kobiety są bezlitośnie spychani na bok. Gdyby niemieccy urzędnicy nie interweniowali z całą siłą, żaden pociąg by się stąd nie wydostał, ponieważ ludzie nie tylko przepychają się w przedziałach, ale także wskakują na stopnie i wieszają się na zderzakach hamulcowych. Czas zatrzymania został już znacznie przekroczony. 

Dopiero teraz pociąg może ruszyć, połowa oczekującego i zmarzniętego tłumu musi zostać i czekać na następny pociąg. Co by zrobili, gdyby Deutsche Reichsbahn nie wracała tak szybko? Ten sam obrazek na stacjach przesiadkowych i większych miejscowościach, w Częstochowie, jak i Radomsku, Piotrkowie, Koluszkach, Rogowie a także w Skierniewicach”.

Propagandowy opis biedy w Zagłębiu Dąbrowskim (m. in. na dworcu w Ząbkowicach), który ukazał się na łamach "Kattowitzer Zeitung" nr 307, 13 listopada 1939 r.


Widoczna obok nagłówka niniejszego artykułu fotografia siedziby urzędu gminu Zombkowitz, udekorowanego na przyjazd osadników niemieckich z Bukowiny 14 czerwca 1942 r., 

pochodzi ze zbiorów Archiwum Państwowego w Katowicach.

 

Bibliografia

Archiwum Państwowe w Katowicach, Śląski Instytut Naukowy im. J. Koraszewskiego 

w Katowicach (zesp. 592), sygn. 853 Historia naszej miejscowości w latach 1939 1945

Archiwum Państwowe w Katowicach, Zbiór fotografii Archiwum Państwowego 

w Katowicach Oddział w Będzinie (zesp. 808), sygn. 143/17. Ząbkowice 1937-1942 r.

Sylwester Fertacz, Ząbkowice, [w:] Dąbrowa Górnicza. Monografia, t. 2, Dzielnice miasta, Dąbrowa Górnicza 2016, s. 239-319.

Ryszard Kaczmarek, Górny Śląsk podczas II wojny światowej, Katowice 2006.

Tenże, Pod rządami gauleiterów : elity i instancje władzy w rejencji katowickiej 

w latach 1939-1945, Katowice 1998.  

Andrzej Lorenc, Ząbkowice, t. 2, w Zagłębiu Dąbrowskim lata 1918-2018, 2020 [ebook].

Marian Marzec, Ząbkowice i okolica. Z pogranicza krakowsko-śląskiego od czasów zamierzchłych do 1991 r., Wydawnictwo „Śląsk”, Katowice 1999.

Miasto Ząbkowice. Informator, red. Adam Sikora, Ząbkowice 1976.

Alojzy Pacha, Wiadomości i opowieści historyczne o Ząbkowicach [maszynopis].

Osobom interesującym się wojennymi losami ludności cywilnej polecam:

https://straty.pl/szukaj-osoby.php 

(baza danych dotycząca strat osobowych oraz ofiar represji 

prowadzona pod egidą Instytutu Pamięci Narodowej)

https://arolsen-archives.org/pl/

 (baza ofiar nazizmu – International Center on Nazi Persecution z siedzibą w Bad Arolsen)

 

Opracował: Mateusz Siembab

Zobacz także

Pomóż nam stworzyć

kronikę wydarzeń bohaterów i miejsc!

Jeśli posiadasz w domowym archiwum zdjęcia, notki prasowe, czy inne materiały, którymi chciałbyś się z nami podzielić, śmiało – napisz do nas! Dołożysz swoją cegiełkę do wspaniałego przedsięwzięcia, które będzie służyć i edukować nas jeszcze przez wiele pokoleń.

Jeśli chcesz podzielić się z nami częścią swojej historii,
prześlij je za pomocą poniższego przycisku

Bądź na bieżąco

Newsletter

Chcesz dostawać od nas informacje o najnowszych wydarzeniach, wystawach i artykułach? Zapisz się!

Dziękujemy za zapisanie się do naszego newslettera

Skip to content